Rzeszów/Ruszył proces dwóch młodych mężczyzn oskarżonych o usiłowanie zabójstwa 24-latki
W piątek, w chwili rozpoczęcia rozprawy, na sali sądowej nie było głównej pokrzywdzonej Zuzanny, ani jej ojca Juliana. Była tylko jej matka, właścicielka mieszkania - Małgorzata G., ale nie chciała przed rozprawą rozmawiać z dziennikarzami.
W czasie rozprawy Sebastian Sz. nie przyznał się, podobnie jak w śledztwie, do zarzucanych mu czynów. Odmówił składania wyjaśnień na obecnym etapie, ale zadeklarował, że będzie je składał w późniejszym terminie. Odmówił też odpowiedzi na pytania.
Na sali sądowej odczytano jego słowa z postępowania przed prokuraturą, w których przyznał, że ma pozwolenie na broń. Wcześniej pytany przez sąd o posiadaną broń, przyznał, że ma cztery sztuki. Na późniejszym etapie postępowania prokuratorskiego odmówił składania wyjaśnień, co sąd odczytał, a Sebastian Sz. potwierdził.
Mateusz M., również podobnie jak w śledztwie, także i przed sądem nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Podtrzymał swoje wyjaśnienia złożone w toku postępowania i odmówił składania wyjaśnień w piątek, ale zadeklarował, że będzie je składał w późniejszym terminie. Odmówił na chwilę obecną również odpowiedzi na pytania.
Chodzi o sprawę z 15 lipca 2022 r. Właścicielka mieszkania w centrum Rzeszowa, przy ul. Siemiradzkiego - Małgorzata G., po wcześniejszym wypowiedzeniu umowy najmu mieszkania Sebastianowi Sz., przyszła m.in. ze swoim mężem i córką Zuzanną, aby odebrać od niego mieszkanie i klucze.
Właścicielka wezwała też ślusarza, aby ten otworzył mieszkanie, gdyby wynajmujący nie opuścili go we wskazanym przez nią terminie.
Jak informowała prokuratura, nikt nie otwierał drzwi mieszkania na wezwanie właścicielki Małgorzaty G., z wnętrza nie było słychać żadnych dźwięków, nikt nie odpowiadał, więc podjęto decyzję o otwarciu zamka przez ślusarza.
"W momencie, gdy ślusarz przystąpił do otwierania zamka, drzwi zostały otwarte od środka, a następnie w tym samym czasie w kierunku osób będących przed mieszkaniem, z wnętrza Mateusz M. użył gazu pieprzowego, zaś Sebastian Sz. oddał strzał z broni palnej, w wyniku którego postrzelona została stojąca przy drzwiach Zuzanna G." – relacjonował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, prok. Krzysztof Ciechanowski.
Przybyli na miejsce zdarzenia policjanci zatrzymali obu mężczyzn.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie oskarżyła 25-letnich mężczyzn: Mateusza M., mieszkańca Tarnobrzega i Sebastiana Sz., z powiatu rzeszowskiego, że działając wspólnie i w porozumieniu, po uprzednim uzgodnieniu i podziale ról, w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia usiłowali dokonać zabójstwa obecnie 24-letniej Zuzanny G., mieszkanki Rzeszowa oddając strzał z broni palnej - pistoletu samopowtarzalnego - w kierunku pokrzywdzonej.
Prokuratura podkreśliła, że oskarżeni "zamierzonego celu nie osiągnęli z uwagi na udzieloną pokrzywdzonej niezwłocznie pomoc medyczną".
W wyniku strzału kobieta odniosła ranę postrzałową prawej ręki oraz ranę postrzałową brzucha, co doprowadziło do niewydolności krążeniowo-oddechowej. A to z kolei naraziło ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Mateusz M. i Sebastian Sz. usłyszeli też zarzut rozpylenia gazu pieprzowego wobec obecnie 74-letniego Juliana M., mieszkańca Rzeszowa, w celu zmuszenia go do zaniechania czynności w postaci otwierania drzwi do mieszkania.
Jak podawał prok. Ciechanowski, przesłuchani w charakterze podejrzanych mężczyźni nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Z wyjaśnień Mateusza M. złożonych w śledztwie wynika, że obaj mężczyźni mieli świadomość, że 15 lipca 2022 roku nastąpi odbiór mieszkania.
"Podejrzany wskazał, że nie słyszał nawoływania do wydania mieszkania, czy pukania. Jednakże, gdy usłyszał odgłos wiercenia w zamku, udał się w głąb mieszkania skąd zabrał gaz pieprzowy. Podejrzany wskazał, że jego zachowanie miało na celu obronę przed próbą wdarcia się pokrzywdzonych do zajmowanego przez nich mieszkania" – przekazał prokurator.
Dodał, że Mateusz M. wyjaśnił również, że nie miał świadomości, że współoskarżony Sebastian Sz. ma w mieszkaniu broń.
"Natomiast Sebastian Sz. od samego początku korzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień" – zaznaczył prok. Ciechanowski.
Dodał jedocześnie, że wyjaśnienia złożone przez Mateusza M. pozostają w sprzeczności z pozostałym zgromadzonym w śledztwie materiałem dowodowym.
"Przede wszystkim w toku prowadzonego śledztwa zabezpieczono nagranie wideo z telefonu pokrzywdzonej Zuzanny G., które potwierdza, że w momencie próby otwarcia przez ślusarza drzwi, zostały one otworzone od środka, a następnie bezpośrednio po ich otwarciu stojący za ścianą Mateusz M. użył gazu pieprzowego, a Sebastian S. oddał strzał w kierunku nagrywającej. Również z treści zabezpieczonej z telefonów komórkowych korespondencji pomiędzy podejrzanymi wynika, że podejrzani planowali użycie broni palnej i gazu wobec pokrzywdzonych" – wyjawił rzecznik prokuratury.
Obaj mężczyźni w toku śledztwa zostali przebadani przez zespół dwóch biegłych psychiatrów, którzy stwierdzili, że żaden z nich nie jest upośledzony i że obaj, w momencie popełnienia zarzucanego im przestępstwa, byli zdolni do rozpoznania znaczenia swojego czynu i do właściwego pokierowania swoim postępowaniem.
"Z treści pisemnej opinii i wniosków w niej zawartych wynika, że podejrzani nie są osobami prezentującymi zaburzenia psychiczne o charakterze psychotycznym, afektywnym lub innym mogącym mieć znaczenie orzecznicze. Biegli stwierdzili, że nie są osobami pierwotnie upośledzonymi umysłowo lub wtórnie otępiałymi. W czasie dokonania zarzucanych im przestępstw byli zdolni do rozpoznania znaczenia swoich czynów oraz pokierowania swoim postępowaniem" – przekazał prokurator.
Dodał, że zdaniem biegłych obaj oskarżeni są w stanie uczestniczyć w postępowaniu przed sądem oraz samodzielnie i rozsądnie prowadzić swoja obronę. Biegli stwierdzili również, że nie ma przeciwskazań, aby obaj mogli przebywać w warunkach zakładu karnego i aresztu śledczego.
Prok. Ciechanowski powiedział PAP, że badania wykazały, że żaden z oskarżonych nie był wówczas pod wpływem środków odurzających ani alkoholu.
Natomiast z opinii biegłych dotyczącej stanu pokrzywdzonej Zuzanny wynika, że cierpi ona na zespół stresu pourazowego. "Świadczy to o randze i wadze tego zdarzenia" – zaznaczył prok. Ciechanowski.
Mateusz M. i Sebastian Sz. nie byli dotychczas karani. W związku z tą sprawą od lipca 2022 r. przebywają w aresztach.
Za zarzucane im przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 12 lat, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywotniego pozbawienia wolności. (PAP)
autorka: Agnieszka Pipała
api/ mark/